Opis
(…) Nadbiegł Adam, przystanął i przez dłuższy czas patrzył, nie mówiąc ani jednego słowa. Potem zapytał mnie, co to jest. Ach, wielka szkoda, że zadał tak bezpośerednie pytanie. Musiałam na nie odpowiedzieć. Powiedziałam, że to ogień. Jeżli było mu przykro, że znam coś, o co on musi dopiero pytać, to nie moja wina. Nie chciałam sprawić mu przykrości. Po chwili zapytał: – Jak on powstał? Znów proste pytanie, wymagające prostej odpowiedzi. – To ja go zrobiłam.