Poczuł się częścią krwiobiegu metropolii, tu, w samym jej sercu. Pomyślał, że jest jak krwinka przemieszczająca się z tkanki do tkanki, robiąca coś pożytecznego dla organizmu, niemającego świadomości o jej istnieniu. Chociaż bez tej jednej krwinki chrząstki i włókna nic nie tracą, to bez tysięcy takich jak ona całe ciało funkcjonowałoby gorzej.