Opis
„Ta karczma Rzym się nazywa” – zdaje się mówić demon towarzyszący głównemu bohaterowi najnowszej powieści Jerzego Alskiego. Bo każdy, nawet (nie)Twardowski ma swojego diabła, demona dostaje (od kogo?) do pomocy w życiu. I jak to u tego autora bywa znów mnóstwo skojarzeń. Zaczynając od najmłodszego – „Będzie bolało” (kogoś na pewno), miniserial BBC na podstawie powieści Adama Kaya; „Ostry dyżur” co prawda bez Clooneya, ale Michał też przystojniak nie z tej ziemi, w dodatku seryjny monogamista, nadmiernie wrażliwy facet, smakosz i znawca salcesonu; dalej przez „Zazdrość i medycynę”, żeby nie pominąć „Mistrza i Małgorzaty” (uwaga dla nie- i miłośników Bułhakowa: Alski was zaskoczy i nie zemdli). Jest i Wisłocka, bo autor wiedzie nas ścieżkami „Sztuki kochania”, uświadamiając, że „seks to rozkosz, pocałunek to szczęście” i „jest jak świeca: zanim się dowiesz, przy której czyta się najlepiej, zapewne kilka zapalisz i zgasisz”.
I znowu szkatułka. I znowu „Moda na sukces”: ten z tą, ta z tamtym, ta z tą. A nad tym wszystkim panuje Lucyna, taka ciocia, którą każdy chciałby mieć. I która pomoże w wyborze studiów. Dlaczego medycyna? Bo po medycynie możesz powiedzieć: „Pocałujcie mnie wszyscy w dupę” (bez Tuwima).
Ejże! Na pieszczotę trzeba sobie zasłużyć…
A jednocześnie „Pięść demona” to rzut prozą w koronawirus i pomysł na to, jak z pomocą dziecioterapii zmniejszyć liczbę zejść śmiertelnych w szpitalu. Ale to jeszcze nie wszystko, bo powieść podpowiada również, jak dzięki wstrętowi do budyniu i leżakowania w przedszkolu ojciec może osiągnąć niebanalny kontakt z synem.
– Kim jesteś? – pyta bohater. – Tobą – odpowiada demon. I znika.
Czy demon Alskiego jest kuzynem Wolanda? Czy diabły i innej maści szatany miewają rodzeństwo? Tymczasem bohater stawia pana Boga przy łóżku ukochanej i sam staje obok, trzymając w zębach nadzieję.
Jakie wnioski? Alski formułuje następujące: nienawiść jest chorobą miłości, jest miłością zarażoną wirusem; kobiety stają się coraz bardziej agresywne, przez co na świecie jest coraz więcej agresji; orgazmy każdej kobiecie się należą; hipokryzja to taki stan, że niby rozpaczasz, ale już kombinujesz, jak się urządzić; co to znaczy być przyzwoitym? –
czasami trzeba być świnią, żeby inni ocaleli; pokochajcie nas brudnych, czystych każdy lubi.
I teraz dzieci notują, pani dyktuje:
Alski wielkim poetą prozy jest!
Jasiu?! Wężykiem! Wężykiem!!!
Ewa Hoffmann-Skibińska, Redaktor Ewa