Opis
Przekornie można by stwierdzić, że jedyne, co łączy literaturę i piłkę nożną, to „kryzys reprezentacji”. Przyznajmy jednak: trudno się spodziewać, by ten kalambur trafił w poczucie humoru szerszych rzesz czytelników, a zwłaszcza czytelników kibicujących. Wprawdzie o niedomaganiach naszej drużyny narodowej wie już chyba każdy, a utyskiwanie na jej poziom stało się częścią codziennej retoryki, ale o kryzysie przedstawiania w literaturze wiedzą tylko wtajemniczeni. Cóż, literatura coraz bardziej przypomina „grę szklanych paciorków”, a uwagę tłumów przyciągają herosi stadionów, nie zaś zakurzone półki bibliotek. [...]
Co sprawiło, że futbol stał się szaleństwem ogarniającym miliony, wspólnym językiem, religią? Nie odpowiemy, na szczęście, na to pytanie, zbyt wielu próbowało przed nami. „Magia futbolu” pozostanie magią. Wiemy natomiast, że ulegali jej również pisarze, niektórzy ostentacyjnie, inni po cichu. Można jedynie podejrzewać, że siłą stanowiącą o jej popularności jest egalitaryzm – nie wymaga hal, parkietów, lodowisk, nie preferuje zawodników wysokich, barczystych, szczupłych. Jeden z największych w historii piłki nożnej – Garrincha – miał jedną nogę krótszą o 6 centymetrów. Ale piłka „kopana” to też sport archetypiczny. Właśnie dlatego, że w drużynie piłkarskiej swoje miejsce znajdzie każdy, bardziej niż inne sporty drużynowe stanowi substytut wojny. I właśnie element „wspólnototwórczy” jest chyba najczęstszą pożywką „literatury piłkarskiej” […]
Książka zbiera głosy, które pojawiły się w trakcie konferencji Pisarze wobec futbolu. Negacje, irytacje, fascynacje. Okazuje się, że fascynacji jest jednak najwięcej. Pisarze chętnie przyznają się do piłkarsko-kibicowskiej wspólnoty. Może więc linia demarkacyjna przebiega między tymi, którzy po prostu odnotowują obecność piłki nożnej jako pewnego fenomenu społecznego, a tymi, którzy są wyznawcami? Sam układ tekstów wiele mówi o spolegliwości literatury wobec futbolu. Dominują więc teksty dotyczące prozaików, głównie powieściopisarzy.
Lech Giemza, fragm. Wstępu