Janusz Korczak już jako student i wolontariusz w Czytelni (wówczas jeszcze pod nazwiskiem Henryk Goldszmit), dobrze rozumiał, jak rozmawiać z dziećmi.
Jako lekarz, pedagog i pisarz zawsze dopytywał o dziecięce niepokoje i kłopoty, rozumiał smutek dziecka, koił, głaskał, doglądał, aż pojawiał się błysk w dziecięcym oku, hart ducha, przekonanie: umiem, potrafię, chcę! Tak umocnione dzieci wychodziły z Domu Sierot prowadzonego przez Janusza Korczaka, nazywanego Panem Doktorem.
Dziecko ma prawo być sobą. Ma prawo do popełniania błędów. Ma prawo do posiadania własnego zdania. Ma prawo do szacunku.
Nie ma dzieci - są ludzie.