Książka Macieja Replewicza to publikacja przełomowa i niezwykła. Dotychczas nikt nie pokusił się o prezentację pojazdów użytkowanych przez Milicję Obywatelską i organy bezpieczeństwa PRL w sposób profesjonalny, a przy tym przystępny i zrozumiały dla laika. Przed 1989 r. temat był całkowicie utajniony. Po ustrojowym przełomie rzadko i niechętnie pisano o milicyjnych pojazdach, choć do początku XXI w. eksmilicyjne Polonezy oraz Nysy stanowiły znaczną część policyjnej floty. Z MO kojarzono głównie Polonezy serialowego porucznika Borewicza i radiowozy używane przez grupy rekonstrukcyjne przy okazji rocznic wprowadzenia stanu wojennego. Dla wielu Polaków widok zomowskiego Stara WT był traumatycznym wspomnieniem czasów słusznie minionych.
Maciej Replewicz dotarł do niepublikowanej dotąd dokumentacji MSW i zaprezentował profesjonalne opracowanie o pojazdach MO i bezpieki: od milicyjnego motocykla SHL M11 przez prawie nieznane radiowozy Syrena 103 i Fiat 132p, importowane z Japonii Hondy aż po kołowy transporter opancerzony SKOT używany przez ZOMO w latach 80. Wbrew pozorom MO borykało się ze stałym niedoborem pojazdów właściwie aż do upadku PRL. W kryzysowych latach 80. milicjanci powszechnie krytykowali jakość wykonania i niewystarczające osiągi radiowozów. Dla wielu Czytelników zaskoczeniem okaże się rozdział poświęcony pojazdom używanym przez Urząd Bezpieczeństwa, a od 1956 r. przez Służbę Bezpieczeństwa. Bezpieka używała pojazdów pochodzących głównie z wrogiego ideologicznie Zachodu, w mrocznej epoce stalinizmu trzon jej floty tworzyły importowane z Francji Citroëny, a także liczne pojazdy z USA, Kanady i Wielkiej Brytanii. Autor ujawnia, że samochody odpowiedzialnego za obserwację Biura „B” MSW były wyposażone w kilka kompletów tablic rejestracyjnych, a kierujący nimi funkcjonariusze dysponowali dokumentami z fikcyjnymi danymi. Większość zdjęć oraz ilustracji zamieszczonych w książce nie była dotąd publikowana. Niezwykłym świadectwem czasów są wykonane z ukrycia zdjęcia nieoznakowanych samochodów SB podczas rewizji w domu jednego z działaczy opozycji demokratycznej w maju 1979 r.