Opis
Polesie to kraina uznawana za jedną z najdzikszych, najmniej zbadanych w dawnych granicach II Rzeczypospolitej. Krzysztof Hejke od kilku już lat podróżuje na rozlewiska Polesia, dokumentując i poszukując tego, co było jego istotą od wieków. Oprócz przyrody fotografuje ocalałe wśród postkomunistycznego banału drobne enklawy historii: dwory z resztkami szlacheckiej, zaściankowej przeszłości, ostoje pamięci i zapomniane cmentarze. Poznaje miejsca ukrycia dawnych pomników powstańczych, rozebranych w noc poprzedzającą wejście armii ""najbardziej wyzwoleńczej"". Bywa, że dom wita go zapachem chleba z mąki gryczanej i dzieli się prastarym przepisem na pranie koszuli w popiele ugniatanym nogami. Przemieszczając się szlakami wodnymi łodzią lub kajakiem w palosadzie z trzcin, w bagiennych ostępach odnajduje starodawne barcie - kłody z pszczołami i poznaje życie historycznych pszczelarzy. Obserwuje, jak ten wyjątkowy układ symbiozy człowieka i przyrody dziczeje i staje się typowym obrazkiem postsowieckiej prowincji, starając się sprostać nowym zadaniom państwa białoruskiego. Odwiedza miasta i wsie, dociera do miejsc, których próżno szukać w przewodnikach.Myśląc o Polesiu, zastanawiałem się, co zostało z tej, wydawać by się mogło, nierealnej krainy, jakoby wymarzonej, a przecież rzeczywistej, doskonale sfotografowanej przed pierwszą i drugą wojną światową, co stanowi dowód, że istniała naprawdę. O dzisiejszej izolacji Polesia niech świadczy ta książka, jedna z nielicznych publikacji na jego temat wydanych w ciągu ostatnich siedemdziesięciu lat. Daleko jej jednak do przekazu Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego z 1934 roku, gdzie uchwycone są cuda tamtejszych stron, których istota została bezpowrotnie wypłukana za sprawą nowej rzeczywistości. Pokonując rozliczne przeszkody, w moich podróżach na Polesie poszukiwałem ducha tego wyjątkowego miejsca, owego powietrza z przeszłości. Roztoczyło ono przede mną swój niepowtarzalny czar, od którego nie sposób się uwolnić. Powracam tam nie tylko ze względu na krajobrazy istniejące niby enklawy poza czasem czy niszczejące obiekty architektoniczne, ale przede wszystkim dla ludzi - zapomnianych, osamotnionych bohaterów zakazanych historii, strażników dawnych zwyczajów - próbując odświeżyć i utrwalić prawdy, które nosili w sobie całe życie. Ci ludzie u kresu swej wędrówki i te miejsca są wyzwaniem dla mojej wrażliwości i mojego aparatu.Krzysztof Hejke