Opis
Druga część monografii (pierwsza część – „Polska 1939 nr 277, Warszawa 2006) opisującej działania bojowe wojsk pancernych i zmotoryzowanych w Polsce we wrześniu 1939 roku jest poświęcona agresji ZSRS na Polskę i operacjom wojsk pancernych Armii Czerwonej przeciwko oddziałom Wojska Polskiego. W przeciwieństwie do walk na zachodzie Polski wojna z ZSRS nie obfitowała w poważniejsze bitwy z udziałem polskich wojsk pancernych, a dochodziło raczej do starć i potyczek. Do większych walk oddziałów Wojska Polskiego z czołgami Armii Czerwonej doszło jedynie m.in. pod Kodziowcami, Wytycznem, Szackiem, czy podczas obrony Grodna i Wilna.
Działania bojowe polskich jednostek pancernych na wschodzie sprowadzały się w zasadzie do walk polskich pociągów pancernych (nr 51, 53 i 55) i nielicznych starć z udziałem polskiej broni pancernej (czołgi lekkie, tankietki i samochody pancerne), bowiem większość jednostek pancernych została już zniszczona w wojnie z Niemcami. Z „czerwonym agresorem” do walki stanęły polskie oddziały zapasowe lub jednostki, które wycofując się przed Niemcami znalazły się na wschodzi Polski.
Armia Czerwona uderzyła na Polskę ogromną potęgą pancerną, bowiem polskie granice wschodnie przekroczyło blisko 5000 pojazdów pancernych (czołgów i samochodów pancernych) z czerwoną gwiazdą, a więc dużo więcej, niż Wehrmacht skierował do realizacji Fall „Weiss”. Tylko słabości Wojska Polskiego na wschodzie, wykrwawionego w zmaganiach z armią niemiecką „tankiści Stalina” zawdzięczają, że „pochód wyzwoleńczy na Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainie” nie zakończył się spektakularną klęską Robotnicza Chłopskiej Armii Czerwonej, jak stało się to kilka miesięcy później w pierwszej fazie wojny z Finlandią.
Sowieckie oddziały pancerne wykazały się katastrofalnym wyszkoleniem załóg, brakiem znajomości taktyki walki wojsk pancernych, a drogi przemarszów sowieckich oddziałów pancernych znaczyły setki porzuconych uszkodzonych pojazdów pancernych, które z powodu usterek technicznych nie dojechały na pole walki (ten sam obrazek powtórzy się ponownie latem 1941 roku). Także zaopatrzenie wojsk sowieckich przedstawiało się fatalnie. Wojska pancerne Frontu Białoruskiego dysponowały w wysuniętej bazie paliwowej jedynie 200 tonami benzyny, zaś do baków sowieckich czołgów trafiło nawet 80 ton spirytusu „zakupionych” (to stwierdzenie zamieszczono w rozkazie bojowym, chyba tylko w celu ukrycia ewentualnego niedoboru w kasie jednostki) u „białopolaka Mirskiego w miejscowości Mir”.
Tam, gdzie już dochodziło do walki z Wojskiem Polskim (szczególnie oddziałami regularnymi) szybko pryskał mit niepokonanej Robotniczo Chłopskiej Armii Czerwonej, bowiem oddziały sowieckie ponosiły w walce nieproporcjonalnie duże straty, ulegały panice, a niektóre oddziały nawet poddawały się do niewoli (bitwa pod Szackiem)… by potem walczyć w szeregach Wojska Polskiego z czerwonoarmistami.