Opis
Aleksander Bruckner pisał kiedyś, że z poglądami naukowymi rzecz ma się podobnie jak z herezjami religijnymi. Mają one to do siebie, że się ciągle odnawiają i że niełatwo je wykorzenić – „starłeś łeb hydrze, alić po chwili odrasta i zaczynaj walkę z nią na nowo…” . Taką herezją, głęboko zakorzenioną i ciągle ponawianą, jest w naszej nauce skandynawizm, czyli dopatrywanie się silnych związków między Polską a Ultima Thule za panowania pierwszych Piastów. Jest ta herezja bardzo stara, gdyż rozpoczęła się jeszcze w początkach XIX stulecia, a że znajdowała i ciągle znajduje wyznawców pośród najtęższych historyków, bardzo trudno ją wytępić. W pierwszym okresie skandynawizm objawił się w hołdowaniu poglądom o zależności państwa polskiego od normańskich wikingów, od których przyszło do Lachów prawo, a którzy u nas, podobnie jak na Rusi, zorganizowali państwowość. Całe dzieło Czackiego o litewskich i polskich prawach „snuje się z wątku tej jednej myśli, że prawie wszystkie ustawy i instytucje nasze przyszły do nas z północy, ze Skandynawii...” . Po Czackim Joachim Lelewel tłumaczył różne przekazy historyczne do dziejów polsko-skandynawskich. Wpływy Normanów dopuszczał on jednak jedynie na pobrzeże bałtyckie, gdy „do ziem lechickich, zdaniem jego, nie przedarli się ni Waręgowie, ni Normandowie, bo nie mieli którędy...” . Dostaliśmy potem ową oryginalną teorię Karola Szajnochy o normańskim pochodzeniu polskiej szlachty, napisaną „z dowolnością bez granic i fantazją bez hamulca” , którą nauka na szczęście odrzuciła z całą stanowczością. Że jednak poglądy Szajnochy o normańskich początkach państwa polskiego nie były herezją, którą potępić by należało w czambuł, świadczyć może okoliczność, iż do nauki polskiej i obcej wracała ona niejednokrotnie i wraca po dzień dzisiejszy. Hołduje jej ze strony niemieckiej A. F. Kaindl i R. Holtzmann , u nas odgrzewał ją i odgrzewa wciąż Kazimierz Krotoski do spółki z Janem Czekanowskim . Najwięcej wrzawy wywołała w naukowym świecie historycznym „sztuczna i misterna” teoria runologiczna Franciszka Piekosińskiego o normańskim pochodzeniu polskiej szlachty. Odrzucona, acz nie bez sprzeciwu przez historyków , pozostała ona własnością autora i zamknęła pierwszy okres polskiej normanomachii.