Opis
„Żaden człowiek nie jest samotną wyspą; każdy stanowi ułomek kontynentu, część lądu” – głosi słynna fraza Johna Donne’a, która posłużyła Ernestowi Hemingwayowi za motto powieści Komu bije dzwon. Parafrazując, można powiedzieć, że tym bardziej żadna kinematografia narodowa nie jest samotną wyspą; każda stanowi ułomek kontynentu, część lądu, jakim jest światowe kino i jeszcze szerzej – sztuka i kultura, przynajmniej od XIX wieku połączona siecią złożonych współzależności, inspiracji, uwarunkowań i powiązań o zasięgu globalnym. Powiązania te mogą mieć charakter ekonomiczny, intelektualny, polityczny, społeczny, artystyczny. Przeważnie są mieszanką ich wszystkich.
Dotyczy to także polskiego kina, a celem książki Przeczucie końca. Modernizm, późność i polskie kino jest przyjrzenie się wycinkowi rodzimej kinematografii, jaki stanowi powojenne kino autorskie, właśnie jako części tego bogatego kontynentu, którego jednym z najistotniejszych wymiarów był filmowy modernizm. Tropi ona kształtowanie się modernistycznego dyskursu, instytucji i poetyki zarówno w międzynarodowym, jak i lokalnym kontekście, a także kolejne przejawy i konsekwencje estetyczne oraz filozoficzne funkcjonowania tego paradygmatu w polskim kinie. Szczególny nacisk położony został na późną fazę modernizmu, której istnienie datuje się na lata siedemdziesiąte oraz (w mniejszym natężeniu) dekadę następną, a której czołowymi reprezentantami byli m.in. Andrzej Żuławski, Tadeusz Konwicki, Wojciech Jerzy Has, Grzegorz Królikiewicz czy Piotr Szulkin. Tego rodzaju „utransnarodowienie” polskiego kina pozwala spojrzeć na nie świeżym okiem, nawet jeśli przedmiotem jego zainteresowania są postaci, zjawiska czy dzieła pozornie dobrze znane.