W swych lirykach z pierwszego okresu Anna Frajlich ujawnia kłopot z istnieniem na pograniczu dwóch światów ojczyzny i obczyzny, pokazuje skalę zmiennych nastawień oscylujących pomiędzy negacją a afirmacją, poszukuje dystansu wobec niedogodności położenia w świecie i świetnie rozumie, że zadanie kształtowania własnego ja w nowych warunkach nie może zostać oderwane od form artystycznego wyrazu. Doświadczenie emigracji rzuca nowe światło na przeżycia natury prywatnej. Zaznaczyć trzeba wyraźnie, że poetka wystrzega się stereotypów emigracyjnych, unika nostalgicznej lamentacji.
Utrata spraw bliskich sercu, niejasność aktualnej perspektywy oraz niepokój niezakorzenienia, a także zakryta przyszłość muszą zostać oswojone, niejako unieszkodliwione, a to nie należy do zadań łatwych. Niejednokrotnie przychodzą poetce w sukurs fikcjonalne opowieści literackie, malarskie przedstawienia, odpomniane melodie i formy muzyczne i, co znamienne, po przesączeniu przez materiał biograficzny stają się one na powrót prawdziwe.
Jedno jest pewne, że biografii poetki nie można oddzielać od świata powołanego przezeń do istnienia. Znakomicie władająca metaforą, posługująca się sugestywnym obrazem, wyczulona na rytm wypowiedzi, na precyzyjny kształt retoryczny, wtajemniczona w arkana gatunków i stylów, artystka słowa jest też realistką, która przedmiotowej empirii nie uprząta z pola widzenia, nasyca wiersze sensualnie odbieranym konkretem, sięga po sprawdzalne daty i fakty.
Wojciech Ligęza