Opis
Ostatnia strona „Przekroju" zawsze gościła postaci wybitne. To Ludwika Jerzego Kerna, to bohaterów historyjek z „NewYorkera' to Profesora Filutka z psem Fafikiem. Aktualnie jedną z najznamienitszych występujących tam osób jest Stanisław z Łodzi, pojawiajacy się w towarzystwie syna Piotrusia.
Jak za Filutkiem skrywał się Zbigniew Lengren, tak za Stanisława odpowiedzialny jest Marek Raczkowski. Lengren kilkadziesiąt lat bawił się piórkiem, rysując przygody swojego bohatera, by uciec od nieciekawej rzeczywistości. Raczkowski od kilku lat postępuje ta samo, ale inne osiąga efekty: Stanisław ośmiesza nasze czasy i odsłania ich absurdy. O ile profesor Filutek żył w zacnym świecie i tylko niepoważnie się zachowywał, o tyle w Łodzi Stanisława niekoniecznie chciałoby się zamieszkać. Ale raczej jesteśmy na tę Łódź skazani. Im bardziej nas to boli, tym bardziej potrzebujemy z lunety Marka Raczkowskiego skorzy
stać - popatrzyć z jej drugiego końca na pomniejszone ludzkie sylwetki i śmiać się, dopóki można. Taka jest siła wyobraźni Autora od kilku lat rozkwitającej na stronach „Przekroju".
W kilku rozdziałach, układających historie ze Stanisławem w tematyczne cykle, pokazana została duchowa biografia postaci wymyślonej przez rysownika dla jego przyjaciółki i pierwotnie występującej tylko w adresowanych do niej listach. Rysunkowy „Wstęp ilustruje wylęganie się naszego bohatera. Zapraszamy głębiej.