Czym jest puszcza? Gdy człowiek słyszy to słowo, od razu stają mu przed oczami majestatyczne dęby, których korony zasłaniają niebo. Stare i grube albo martwe i gnijące. Musi być ciemno i wilgotno. Gdzieś w tle przebiegnie łoś, a nocą zawyją wilki. A to przecież zupełnie nie tak. Mówiąc o puszczy, nie można mieć na myśli tylko drzew.
Bo puszcza to tak naprawdę mozaika. Na przykład boru, bagna i łąki. Mogą się w niej kryć średniowieczne grodzisko na skraju wielkiego moczaru i zgliszcza tartaku, gdzie słychać jeszcze echa wielkiej wojny. Albo most, na którym biesiadowali kiedyś mieszkańcy nieistniejącej już wsi. Czy piwnice, w których trzymali kiszonki, a w których dziś zimują gacki.
Mieści się w niej też uczucie, które sto lat temu zakiełkowało pośród mokradeł między parą obiecujących naukowców. I sosnowy las, który razem zasadzili na progu europejskiej stolicy, gdy ta dopiero podnosiła się z ruin. A potem obwołali go parkiem narodowym. Tym wszystkim jest Puszcza Kampinoska, zielona siostra Warszawy.