Opis
Seria wydawnicza „Przywrócić Pamięć” ma przybliżyć współczesnemu społeczeństwu publikacje założycieli ruchu skautowego, twórców rozwoju idei i metodyki harcerskiej z lat 1911–1946.
Reprint wydania z 1927 roku "Radość życia. Jednodniówka Łódzkiego Oddziału ZHP"
Radość życia
Radość życia!… Coś niepojętego, zdawałoby się, w naszych czasach, pełnych smutku, udręczeń, kataklizmów, zbrodni… Zjawisko jakieś nadziemskie, niebiańska promienna, słoneczna, lekka, w blaskach cała, cała jak słońce, jak uśmiech — płynąca wśród kwiatów i uśmiechów dziecięcych przez góry i doliny ziemskie — siejąca swe blaski i jasność na wsze strony pełnemi dłońmi ku ludziom zwróconemi. To radość życia. Ale jakże wygląda na ułudę, na miraż, na coś jedynie mitycznego, legendarnego!… A jednak, a jednak… toż to przecież jest istota życia człowieka. Bóg dobry, stwarzając człowieka dla chwały Swojej, utworzył go dla radości i ten mu jedyny dał w naturze pęd nieprzeparty: ku szczęściu, ku radości. Jeżeli więc niema tej radości, zginęła gdzieś w pędzie człowieka poprzez wieki — to człowiek to uczynił przez swą wolną, ale słabą wolę. Jeżeli to on winien, a Bóg zamiarów swoich nie zmienił, bo ma je odwieczne, zawsze te same — to i on również, człowiek, z Bożą pomocą, mocen jest znowu ją odnaleźć, ożywić, rozdmuchać. Nie każdy to potrafi — prawda! — ale może choć jeden taki się znajdzie.
Byle zacząć — już dalej pójdzie wszystko swoim pędem. Któż to będzie taki? — Ludzie sędziwi, patrjarchowie rodzin, osiwiali bojownicy życia, ojcowie nasi?…
Takby być powinno. Ale, niestety, oni jeszcze nie mogą otrząsnąć się od tych gromów, które w nich uderzyły, w momencie, gdy słońce na niebie świeciło, gdy nic nie zapowiadało zbliżającej się burzy. A później — oszołomieni, ogłuszeni, zrozpaczeni wreszcie, gdy wszystko dokoła nich w gruzy się waliło, gdy ledwo z życiem, okryci ranami, obdarci i wynędzniali wydobyli się z tego piekła, które rozszalało nad ziemią naszą, musieli stanąć, mimo chwiejących się nóg, mimo gasnących sił, do walki z nędzą i jej konsekwencjami, ze złem i zbrodnią.
I walczą do dzisiaj. Już im może lepiej, już przejaśniło się nieco niebo nad ich głowami — ale w duszach ich pozostanie do końca życia przerażenie, gorycz, jad, nieufność, śmierć…
Nic od nich więc, ale dla nich, którzy nas sobą osłonili w tym potopie złego, szukać i niecić winniśmy radość życia.