Opis
Tonący w deszczu krajobraz pozbawiony zarówno życia, jak i konkretnych kształtów. Płaskie wrzosowiska, upstrzone kępami drzew, mokradła to pejzaż Chemii śmierci, pierwszego bestsellera Simona Becketta z genialnym antropologiem sądowym doktorem Davidem Hunterem. Wszędzie wokoło leżały ludzkie ciała w różnym stanie rozkładu to Trupia Farma, sceneria Szeptów zmarłych. Targana sztormem, odcięta od świata i sparaliżowanaśmiertelnym strachem wysepka to Zapisane w kościach. I znowu W wołaniu z grobu: ponure torfowiska i wrzosowiska, i mgła I teraz Rany kamieni. I słońce, pola, pszeniczne łany, strumyk, zagajnik Wszystko zastygłe w bezruchu. Obezwładnia nas upał. I osacza cisza. W ten idylliczny krajobraz wjeżdża luksusowym audi na oparach benzyny narrator. Ale to nie doktor Hunter. Nie wiemy i prawie do końca się nie dowiemy kim jest. Wiemy, że ucieka. I że się boi. Panicznie się boi. A my razem z nim. I o niego. Choć wcale nie wiemy i prawie do końca się nie dowiemy czy jest ofiarą, czy może mordercą... Rany kamieni - tu wszystko jest inne: bohater, sceneria, tylko Beckett jest taki sam: Mistrz wyrafinowanej prozy, oszczędnych środków, bogatego języka, plastycznych opisów. Mistrz emocji, mistrz nastroju, strachu i tajemnicy. Ale tym razem poszedł dalej i inną drogą. Tu sam narrator, wszyscy i wszystko jest tajemnicą. Każda scena rodzi zagadkę. Każde wyjaśnienie rodzi jeszcze trudniejsze pytania. Tajemnice osaczają. Napięcie i niepewność rośnie. I strach, który chwycił za gardło w pierwszej scenie, zacieśnia swój uścisk i dławi. To głęboka, mądra, pełna zadumy nad losem i naturą ludzką powieść ubrana w formę literackiego thrillera psychologicznego