Opis
(...) Po dwóch dniach i kilku próbach przedostania się do Poiana Horea decydujemy się pokonać stojące nam na drodze górskie pasmo na przełaj, bez żadnej ścieżki.
Odczepiamy sakwy, ciągniemy i pchamy rowery do góry. Wracamy kilka razy po sakwy. O zmierzchu jesteśmy wreszcie na szczycie, na górskim grzbiecie, pośród gęstego lasu. (...)
fragment książki