✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Uwielbiam książki o seryjnych mordercach. Christopher Berry-Dee jest jednym z moich ulubionych pisarzy. Uwielbiam jego pióro. Każde jego dzieło pochłaniam w jeden dzień. Tak jak autora interesują mnie motywy i mózgi seryjnych potworów. Ciekawi mnie co nimi kierowało. Historie opisane w tej książce wzbudzają wiele emocji. Książka dla czytelników o mocnych nerwach.
Tym razem poznajemy seryjnych morderców, którzy również byli stalkerami. Śledzili, tropili swoje ofiary aż któregoś dnia po prostu mordowali. Nie brakuje tutaj morderczyń i morderców. Autor opisuje tutaj starych „znajomych” (o których możecie przeczytać również w poprzednich jego dziełach) oraz nowych zupełnie mi nie znanych. Oczywiście wszystko to robi pod kontem stalkingu.
Autor na samym początku ostrzega nas przed seryjnymi mordercami. To nie są potulne baranki. Przez filmy (horrory) i książki patrzymy na nich lekkim okiem. Nie boimy się ich – a to jest pierwszy podstawowy błąd. Opisane tutaj typki to odrażające kreatury. Nie zasługują na naszą litość. Najpierw typują swoje ofiary, śledzą je, porywają, torturują a na końcu bestialsko mordują. Potem wracają do swoich domów i zachowują się tak jakby nic się nie stało. W swoich głowach obmyślają kolejną zbrodnię. Tacy mordercy idealnie się maskują. Możecie z nimi mieszkać lub być ich sąsiadami. Uważajcie na siebie.
Oglądamy filmy na faktach o seryjnych mordercach typu „Monster” i się dobrze przy tym bawimy zapominając, że te historie wydarzyły się naprawdę. Ktoś został zamordowany, jakaś rodzina straciła ukochaną osobę – im wcale nie jest do śmiechu. Na ich miejscu możemy kiedyś być my. W takim momencie nie chcielibyśmy oglądać tego w kinie. Nie interesowałyby nas mózgi morderców i motywy jakimi się kierowali. Pałalibyśmy zemstą. Oko za oko, ząb za ząb. Tropilibyśmy ich a potem zamordowali. I tu koło się zamyka. Tylko czy w takich przypadkach nie stalibyśmy się stalkerami i mordercami? Czym byśmy się różnili od nich? Na moje niczym. Stalibyśmy się stalkerami i bestiami. Nikt nie ma prawa odebrać życia drugiej osobie. Nawet w imię zemsty. Temat do przemyślenia.
Christopher Berry-Dee w swoim najnowszym dziele próbuje przedstawić mechanizmy zbrodni, motywy ich działania oraz zrozumieć ich psychikę. Tylko czy tak naprawdę to jest możliwe? Jedni działają według swojego wymyślonego schematu inni spontanicznie. Nagle dostają impuls i muszą kogoś zamordować.
Proszę was zgłaszajcie na policję, jeżeli widzicie coś podejrzanego oraz jeżeli poczujecie się zagrożeni. Widzicie, że codziennie obserwuje was nieznana wam osoba lub ktoś za wami chodzi – śledzi i dostajecie podejrzane smsy – szybko zgłoście to. Możecie w ten sposób uratować wasze życie. Nie bagatelizujcie tego. Inaczej może was spotkać tragiczny los, podobny do tych ofiar z „Rozmowy z seryjnymi mordercami. Stalkerzy”.
Co to znaczy stalk i predator? Autor w doskonały sposób to wyjaśnia. Nie będę tego opisywała tylko zapraszam was do przeczytana.
Większość opisanych seryjnych morderców działa z premedytacją, czyli celowo śledzą, tropią, torturują, żeby w końcu zaspokoić swój głód i ostatecznie zamordować. Wtedy doznają ukojenia, które niestety nie trwa długo. Dlatego ponownie szukają ofiary. Wśród opisanych bestii znajdziecie również kanibali. To jest przerażające i ohydne. Co ich do tego skłoniło? Poczytajcie.
W swoim najnowszym dziele autor wspomina między innymi: Michaela Rossa, Georgea Josepha Smitha, Carigana, Teda Bundy, Lucjana Staniaka, Paulina (mistrz morderczego stalkingu) oraz Marthę Beck.
W dzisiejszym świecie mordercy mają duże pole do popisu. Ogłaszają się w internecie np. poszukując pracowników, dziewczyn, mężczyzn lub sprzedając, kupując jakieś produkty w swoim mieście. W darknecie szukają osób, które dadzą się zjeść i sami będą jedli swoje ciała. Chore. Dosłownie jak w filmie „Hanibal”. Musicie być bardzo ostrożni odpowiadając na ogłoszenia. Nie wsiadajcie do samochodu nieznanych osób. Oni mogą być potencjalnymi mordercami.
Czym się różni modus operandi od sygnatury sprawcy? Idealnie to wyjaśnia Christopher Berry-Dee.
Autor odsyła nas do internetu – oczywiście o ile chcemy przeczytać więcej informacji na temat danego potwora. Ja mam bzika na punkcie fotografii. Dlatego po przeczytaniu o danym mordercy szukam w interneie jego zdjęcia. Nie wiem czemu, ale muszę zobaczyć jego twarz. Może to dlatego, że lubię wiedzieć o kim czytam.
Część opisanych potworów już nie żyje, czeka w celi śmierci lub odsiaduje dożywocie.
Jestem zachwycona tą częścią. Tym razem autor się spisał i opisał mnóstwo przypadków morderczych stalkerów. Mogę się przyczepić jedynie do tego, że brakuje mi w książce fotografii morderców. Mimo trudnego, ciężkiego tematu ta książka to słodycz dla mojej duszy. Niestety nie nadaje się dla każdego czytelnika. Nie lubisz książek na faktach o prawdziwych maniakalnych mordercach to jej nie czytaj. Tak samo nie polecam jej osobą małoletnim, gdyż opisane tu są makabryczne sceny.
Mimo wszystko zachęcam do jej przeczytania.
I na koniec taka ciekawostka. Mistrzem nad mistrzami morderczego stalkingu jest/był Tedy Bundy. Dlaczego? Poczytajcie „Rozmowy z seryjnymi mordercami. Stalkerzy.”. Polecam.