Specjalnie dla Was publikujemy wstęp do :Gwiazdy Prawdopodobieństwa"" Nancy   Kress. Napisał go astrofizyk dr Leszek Błaszkiewicz.    NIE MA DOBREGO SF BEZ NAUKI  Nancy Kress polskiemu czytelnikowi przedstawiać nie trzeba,   chociaż do tej pory ukazało się u nas niewiele pozycji spośród szesnastu   napisanych przez nią powieści SF. Znakomitym, a kto wie, czy nie   reprezentatywnym przykładem twórczości tej wielokrotnie nagradzanej autorki jest   prezentowana przez ALMAZ trylogia Prawdopodobieństwo, której drugą odsłonę,   Szanowny Czytelniku, trzymasz właśnie w ręku. Jednakże nie chciałbym pisać   tu o twórczości Nancy Kress, kształcącej się na nauczycielkę szkoły podstawowej   i pracującej w wyuczonym zawodzie przez jakiś czas, by porzucić ów fach na rzecz   pisarstwa (z pożytkiem dla nas oczywiście). Nie będę też wnikał w aspekty fabuły   Gwiazdy prawdopodobieństwa, gdyż odsłonią je karty powieści. Oś tego szkicu   zamierzam oprzeć na absolutnej podstawie cyklu, bez której opisany świat nie   mógłby zaistnieć. Mianowicie skupię się na systemie tuneli czasoprzestrzennych,   które ludzkość odziedziczyła po dawno już zapomnianej potężnej cywilizacji.   Zabieg polegający na wykorzystaniu technologii Obcych, a w szczególności   systemów komunikacyjnych nie tylko skracających drogę, lecz przede wszystkim   umożliwiających dotarcie do gwiazd, nie jest nowy w literaturze   fantastycznonaukowej. Z gotowych tuneli korzystają bohaterowie książkowego oraz   filmowego Kontaktu Carla Sagana (swoją drogą wybitnego astrofizyka oraz   popularyzatora nauki). Natomiast z odnalezionych artefaktów służących do   tworzenia tuneli skorzystały ekspedycje w serialu będącym rozwinięciem filmu   Gwiezdne wrota.Równie często tunele czasoprzestrzenne pojawiają się jako   naturalne twory naszego wszechświata - na przykład w słynnej i klasycznej już   powieści Joego Haldemana Wieczna wojna pod postacią kolapsarów, czyli wygasłych   gwiazd, które są ujściami tuneli właśnie. Naturalnie autorzy SF nierzadko   każą ludzkości wytwarzać te dziwne trasy komunikacyjne, podkreślając w ten   sposób wysoki rozwój naszej cywilizacji. Dobrym przykładem może być próba   (opłakana w skutkach zresztą) zastosowania takiego napędu ukazana w znakomitym   filmie Ukryty wymiar oraz światowy system wykorzystujący transmitery materii w   Hyperionie Dana Simmonsa.Znane space opery, takie jak cykl Honor Harrington   Davida Webera (portale i żagle Warszawskiej) czy Zaginiona flota Jacka Campbella   (skoki nadprzestrzenne albo hipernet), także korzystają z pokrewnych rozwiązań.   Przykłady można by mnożyć, jednakże ja chciałbym się skupić na czysto   naukowych aspektach związanych z istnieniem obiektów zwanych mostami czy też   tunelami czasoprzestrzennymi, a w potocznym języku również ""wormholami"" (od   angielskiego słowa wormhole, oznaczającego: ""dziurka robaka"" i zaproponowanego   przez Johna Archibalda Wheelera). Pomysł tych tworów narodził się jako wzory w   kajetach fizyków, ale chyba nie jest niczym niezwykłym korzystanie przez autorów   fantastyki naukowej z rozwiązań i pomysłów podsuwanych przez naukowców.   Koncepcję tunelu czasoprzestrzennego opracował niemiecki matematyk, fizyk i   filozof Hermann Weyl, który był profesorem uniwersytetów w Getyndze i Princeton.   Urzeczony opisem czasoprzestrzeni zaproponowanym na początku XX wieku przez   Hermanna Minkowskiego snuł swoją wizję, lecz nie sprecyzował jej w postaci   matematycznej.Pierwsze poważne, matematyczne badania przeprowadził nie kto   inny jak sam Albert Einstein. W 1935 roku wspólnie z Nathanem Rosenem rozważał   pewne kwestie zachowania się metryki w pobliżu powierzchni Schwarzschilda wokół   dużych mas w ramach równań ogólnej teorii względności. Wcześniej Karl   Schwarzschild wykazał, że w teorii Einsteina w miejscu znajdowania się masy   punktowej powstaje osobliwość i rozciąga się ona na obszar o niewielkim   promieniu, którego wielkość zależy od rozpatrywanej masy. Schwarzschild nie   próbował wyjaśniać i interpretować tych wyników. Za to w kolejnym artykule,   podając rozwiązanie, na przykładzie Słońca obliczył promień (dziś ów promień   grawitacyjny zwany jest też promieniem Schwarzschilda), w którym osobliwość się   zaczyna. Otrzymał wartość około trzech kilometrów. Einstein i Rosen doszli   do przekonania, że nieciągłość czasoprzestrzeni wokół osobliwości, która jest   centralnym obszarem czarnej dziury , będzie tworzyć coś w rodzaju nieskończonej   studni grawitacyjnej. Jeśli dołożyć do tego drugą stronę - tu narodziła się   koncepcja cały czas badanych teoretycznie, lecz nie odkrytych jeszcze białych   dziur - dostaniemy możliwość połączenia dwóch asymptotycznych obszarów   czasoprzestrzeni. Połączenie to będzie miało zerową długość, nawet jeśli   wspomniane obszary czasoprzestrzeni są od siebie niezwykle odległe. Takie   teoretyczne tunele nazywano tunelami Schwarzschilda albo mostami   Einsteina-Rosena.Na początku lat 60. badaniem właściwości tuneli zajęli się:   John Archibald Wheeler i Robert Fuller. Uczeni doszli do wniosku, że nawet gdyby   takie tunele istniały, to po pierwsze do ich podtrzymania trzeba by niezwykłych   stanów materii i nieskończonej energii oraz po drugie jakikolwiek transfer masy   poprzez tunel prowadziłby do jego natychmiastowego unicestwienia.Problem   zamknięcia tunelu pod koniec lat 80. badali Kip Thorne i Mike Morris, którzy   wykazali, że dla ujemnej masy tunel może pozostać stabilny. Ich rozwiązania   noszą w literaturze nazwę tuneli Morrisa-Thorne'a. Wracając do wspomnianego   już Wheelera oraz skrótów czasoprzestrzennych (ten termin dla tuneli mogących   transferować informację zaproponował Siergiej Krasnikow), jest jeszcze jedna   koncepcja pokazująca możliwość istnienia wormholi. Istnienia w zupełnie innym   aspekcie niż ten dotychczas prezentowany. Wheeler jest bowiem autorem koncepcji   budowy czasoprzestrzeni na poziomie rozmiarów i czasów trwania zjawisk   opisywanych tzw. parametrami Plancka. Piana Wheelera to nic innego jak   infinitezymalne, bo liczące ledwie 10-35 m (sto trylionów razy mniej niż   rozmiary protonu) czarne dziury zmieniające się w niewyobrażalnie krótkim czasie   (10-33 s) w wormhole i na odwrót. Te wzajemne przemiany są, według Wheelera,   najbardziej podstawową strukturą kwantowej próżni. Daje to niezwykłe możliwości   snucia fantazji, gdyż owe tunele czasoprzestrzenne łączą przez krótki czas dwa,   niekiedy odległe, miejsca w czasoprzestrzeni, a więc we wszechświecie.   Zakładając zatem, iż może przez nie przepływać informacja, dojdziemy do wniosku,   że praktycznie każdy punkt wszechświata jest połączony z innym... Fantastyczna   perspektywa!  ***Czy oprócz przedstawionej przez Nancy Kress w cyklu   Prawdopodobieństwo możliwości wykorzystywania skrótów czasoprzestrzennych,   jakimi są wormhole, istnieją inne możliwości podróży FTL (z ang. Faster Than   Light, to jest szybciej od światła) rozważane nie tylko w literaturze SF, ale   także przez naukę? Okazuje się, że tak. Wspomnę tu o jednym tylko, lecz całkiem   świeżym pomyśle, który już został zaadaptowany przez autorów i trafił do   fantastycznonaukowych opowieści. W 1994 roku meksykański fizyk Miguel   Alcubierre przedstawił wyniki swoich rozważań nad pewną bardzo szczególną   metryką czasoprzestrzeni, w której tworzyć można coś w rodzaju fali podłużnej.   Opublikował je w bardzo poważnym piśmie: ""Classical and Quantum Gravity"", a   artykuł zatytułował: The Warp Drive: Hyper-fast travel within general relativity   (Hiperszybka podróż zgodna z ogólną teorią grawitacji), gdzie nazwa zjawiska   stanowi ukłon w stronę fanów i twórców Star Treka. Alcubierre pokazał w swym   artykule, że nie łamiąc zasad współczesnej teorii grawitacji, można tak   pokierować parametrami metryki, by udało się doprowadzić do lokalnych zaburzeń   czasoprzestrzeni pozwalających na przemieszczanie się szybciej niż światło.   Mówiąc w dużym uproszczeniu: przestrzeń zwijamy przed sobą, z tyłu zaś   rozpychamy, poruszając się na grzbiecie zaburzenia czasoprzestrzeni jak surfer   na fali oceanicznej.W literaturze naukowej i popularnej funkcjonuje pojęcie   ""napęd Alcubierre'a"", wszakże jest jeden malutki zgrzyt. Rozwiązania równań   wymagają bardzo egzotycznych stanów i... ujemnej masy. Ale kto wie, może   niedawne odkrycie bozonu Higgsa - Boskiej Cząstki - która odpowiada za masę,   rozjaśni ten problem. Tymczasem w fantastyce odkrycie Alcubierre'a już się   zadomowiło.Niegrawitacyjny modelunek czasoprzestrzeni, zwany ""kraftem"" w   Perfekcyjnej niedoskonałości Jacka Dukaja, daje możliwość utworzenia kraftfali.   Kraftfala przemieszcza się szybciej od światła, bo zaburzana jest   czasoprzestrzeń, a ograniczenie prędkości do prędkości światła dotyczy tylko   ciał materialnych poruszających się w danej czasoprzestrzeni. W powieści M.   Johna Harrisona Światło k-statki zintegrowane z kapitanem poruszają się dzięki   skręconym falom grawitacyjnym, zwanym przełomami Alcubierre'a. Wreszcie fani   Star Treka wiedzą, że pojazdy poruszają się z prędkościami warpowymi dzięki   temu, że jakoś zniekształcają czasoprzestrzeń...Nauka rodzi pomysły, które   dzięki szerokiej popularyzacji są coraz szybciej podchwytywane przez autorów   książek fantastycznych. Niestety ten typ fantastyki jest obecnie w odwrocie,   ustępując miejsca znacznie łatwiejszym dla czytelnika, bo nie wymagającym   przygotowania, opowieściom o zombie, wampirach i miłości. Również znacznie   prostsza w odbiorze fantasy cieszy się większym wzięciem niż hard   SF.Trzymając tę książkę w ręku i szykując się na dalszy ciąg rozpoczętej   Księżycem prawdopodobieństwa przygody, wiedz, Drogi Czytelniku, że to literatura   naprawdę wysokich lotów, oprócz doskonałej rozrywki oferująca też wiedzę, której   rozległości życzę wszystkim.   dr Leszek P.   Błaszkiewicz,astrofizyk