Opis
,,Punkt opatrunkowy podporucznika Markiewicza ulokował się w ,,zameczku"". ,,Zameczek"" był zwyczajną fermą, zbudowaną na zboczu Maczugi i tylko dzięki podmurowaniu fundamentów, wynoszących budowlę z jednej strony pozornie w górę, zyskał tak szumną nazwę. [...] Nagle, bardzo blisko, gwałtowna strzelanina. Ktoś krzyczy - Pantery! Opatrywany ranny wali się na ziemię. Z piersi tryska fontanna krwi. Nie żyje. To natarcie niemieckie idzie prosto na punkt opatrunkowy. Chce tą drogą dostać się na Maczugę. Nie zważa na wielkie znaki czerwonego krzyża na sanitarce, nie widzi flag, powiewających na wszystkich wozach, nie zwraca uwagi na tablice ozdobione krzyżami i opaski na rękawach. Sypią się pociski jak rzęsisty deszcz."" Fragment książki