Opis
Tej nocy Florian spał w mieszkaniu doktora Thiessena, w bocznym skrzydle zamku. Udostępniono mu ładny pokój gościnny, w którym nikt nie trajkotał mu nad głową. Zadowolony, leżąc już w łóżku, złożył ręce jak do modlitwy. – Kochany tato – wyszeptał. – Teraz już wiem, co to znaczy mieć problemy. Byłem głupi. Powinienem był z wami porozmawiać i powiedzieć, że nie chcę, żebyście się kłócili, tylko byli razem… – Tęskni za domem – mówiła tymczasem Antonia do męża. – Urwis z wielkim sercem – przytaknął Thiessen.