Pojęcie superrogacji okazuje się pewną teoretyczną hybrydą, gdyż aby zakwalifikować uczynek jako superrogacyjny wymagane jest zarówno uwzględnienie jego odniesienia do czysto deontologicznych imperatywów, jak i do empirycznych, przygodnych warunków i okoliczności. Dlatego też nie może ono, jak to chcieli uczynić niektórzy obrońcy superrogacji, zostać potraktowane jako jedna z kategorii moralnych, które lokują się na jednym poziomie, na poziomie deontologicznym, a zatem nie może występować jako równorzędna kategoria obok kategorii nakazu, zakazu, czy obowiązku. Wszelako kategoria ta, budująca pomost pomiędzy teorią etyczną a wiedzą opartą na doświadczeniu, jest niewątpliwie nieodzownym pojęciem naszego myślenia, przynajmniej tak długo, jak długo nasza potoczna świadomość zmuszać nas będzie do mówienia o czynach stanowiących zasługę, a to znaczy "chwalebnych".