Dlaczego po obfitym obiedzie sięgamy jeszcze po deser? Jak to się stało, że meksykańskie kartele zainteresowały się środkiem do znieczulania słoni? Dlaczego rozwiązywanie równań matematycznych męczy bardziej niż granie w gry komputerowe? Odpowiedź na te pytania jest jedna: nadbodźce. Firma produkująca chipsy czy cukierki, którym tak trudno się oprzeć, ma jeden cel: zmusić Cię do jedzenia. Na przeszkodzie stoi Twój rozsądek, siła woli i uczucie sytości. Producenci muszą więc przełamać Twoją samokontrolę. Zatrudniają w tym celu cały sztab inżynierów i naukowców, których jedynym zadaniem jest zaprojektowanie żywności tak, by naciskać właściwe guziki w Twoim układzie nagrody – części mózgu, która wzmacnia określone zachowania, w wyniku czego, kiedy je powtarzamy, czujemy się wspaniale. Ten sam mechanizm wykorzystują twórcy mediów społecznościowych (nagrodą jest uznanie społeczne) oraz pornografii (zaspokojenie pożądania seksualnego). Z czasem zmniejsza się wrażliwość i potrzebne są jeszcze silniejsze bodźce, żeby czuć się równie dobrze. Czy zatem jesteś w pułapce bez wyjścia? Nie do końca. O tym, czy nadbodźce są dobre, czy złe, decyduje to, do jakich działań Cię skłaniają. Jeśli prowadzą na manowce, należy z nimi walczyć. Jeśli jednak wykażesz się sprytem, nauczysz się wykorzystywać je dla własnego dobra. Zacznij od przeczytania tej książki.