Opis
"Świstki teatralne wszystkie… i więcej". Trzeba tu wyjaśnić, że Świstek teatralny to była rubryka w „Teatrze”, którą w latach 1960-71 redagował Jerzy Timoszewicz pod pseudonimem Theatralski. Umieszczał w niej różne zabawne wypisy z najrozmaitszych źródeł historyczno-teatralnych. Były więc tam fragmenty tajnych raportów Henryka Macrotta, szpiega Wielkiego Księcia Konstantego, anegdoty z pamiętników aktorskich, cytaty z korespondencji, dokumentów, recenzji Słonimskiego w „Wiadomościach Literackich” – słowem: silva rerum. Czytane 50 lat później nie tracą humoru, wdzięku i są wciąż pouczające. Być może słabiej czytelny jest kontekst, w jakim się pojawiały, choć uważny czytelnik między wierszami odkryje współczesne dla tej publikacji aluzje. Nietrudno rozpoznać, dlaczego w spisanych ze Słownika Lindego definicjach słów kojarzących się z nazwiskami krytyków pojawiają się: Csato, Tarn, Raszewski, Jaszcz. W przypadku Raszewskiego źródłem wypisów są pamiętniki Stanisława Krzesińskiego, aktora prowincjonalnego, który wspominał komika Raszewskiego: „z chrapotliwym nosowym głosem, komik dość dobry, ale przesadzający, do poważnych ról niezdatny”. Tak się więc bawił Theatralski dawnymi laty. Ale w książce (jej pomysłodawcą był Paweł Płoski) zebrano nie tylko oryginalne Świstki teatralne, również grono autorów dzisiejszych w podobnej konwencji dołączyło swoje próbki. I ich lektura jest niemniej ciekawa i charakterystyczna. Bo w wielu przypadkach tworzy się osobliwy dialog z Theatralskim i wybór poszczególnych wypisów jest ukłonem dla niego. Oto np. Hanka Baltyn sięga do współczesnych senników, aby wydobyć z nich objaśnienia „teatralnych” snów, tylko jedno zacytuję: Teatr – być w teatrze to przestroga, by być bardziej oszczędnym; dla osób niezamężnych sen taki zwiastuje szczęśliwy i bogaty ożenek; brać udział w sztuce oznacza rozczarowania i kłopoty w interesach; klaskać i śmiać się to ostrzeżenie przed poświęceniem obowiązków dla niemoralnych rozrywek; pożar teatru symbolizuje zaangażowanie w niepewne przedsięwzięcia. Theatralski w 1970 roku również podobną antologię opublikował, zaczerpniętą jednak ze starszych senników. W nich widzieć teatr, znajdować się na przedstawieniu oznaczało: „pogrzeb jakiś i śmierć czyjąś zwiastuje to tobie”. Świstki poszczególnych autorów są też wyrazem ich własnych zainteresowań, temperamentów i nie ma też co ukrywać: poczucia humoru, którym jak wiadomo ludzie nie są równo obdarzeni. Niemniej cała książeczka, starannie wydana w nakładzie 200 numerowanych egzemplarzy, z pewnością może stanąć na półce z wyjątkowo cennymi teatraliami. Świetnie się nadaje do lektury na jesienne chandry i będzie jeszcze jednym powodem do wdzięczności dla Jerzego Timoszewicza. A Theatralskiemu życzę raz jeszcze dobrego humoru, zdrowia i już czekam na następne spotkanie.
Źródło: wojciech-majcherek.blog.onet.pl