Jest to książka o nadciągającej wielkiej katastrofie: tytułowy i metaforyczny „szalony bieg” skończyć się ma wybuchem wojny światowej, moja narracja w zasadzie zatrzymuje się na czerwcu 1914 r., wyjątkowo tylko (i w formie dopowiedzenia) ten czasowy próg przekracza. Jest to także książka o katastrofach o mniejszej skali, w których - gdy widzi się je i analizuje z dzisiejszej perspektywy - dostrzec wypada zapowiedzi tej wielkiej. Ale ma to być przede wszystkim - i tym zdaniem chciałbym uspokoić Czytelnika - książka o europejskiej kulturze z końcówki XIX w. i o polskim w niej udziale. Szalony bieg ma mówić o okresie rozmaicie nazywanym: fin de siecle, la belle epoque, modernizm... O okresie, który, z jednej strony, dopełniał całość, zwaną niekiedy przez kulturoznawców „długim wiekiem XIX”, z drugiej zaś - z tej całości dość ostro się wyodrębniał i emancypował. Wojciech Tomasik