Miłość, ta prawdziwa nie odchodzi, nie zarasta kurzem w najciemniejszym kącie   strychu i tylko czeka na przekór całemu światu, by zakwitnąć. Na ekranie   komputera, po prawej stronie, widniała wiadomość dla niego. Obok obramowania   nieistniejącego zdjęcia - tytuł wiadomości: Stare dzieje. Poniżej parę prostych   słów: Czy Ty to naprawdę Ty? M. Jej obecne nazwisko nic mu nie mówiło, ale w   nawiasie tkwiło to, które znał. Boże - pomyślał - to nie może być prawdą! Serce   podskoczyło mu do gardła, palce zadrżały na klawiaturze, a gorący pot zrosił   jego szpakowate skronie. Po chwili, opanowując pierwsze emocje, zajrzał w jej   profil. Szkoła zgadzała się, lata też.