Opis
Pasjonująca i zabawna historia kryminalna, w której grupa nastolatków odsłania tajemnicze zdarzenia z przeszłości małego miasteczka.Kiedyś Witkowice były najnudniejszym miasteczkiem na świecie. Wszystko się zmieniło, gdy z miejscowego muzeum ktoś ukradł widokówkę. Ile mogła być warta? W tym samym czasie w wypadku zginął pochodzący z Witkowic mężczyzna - Polak z niemieckim obywatelstwem. Czy te dwa zdarzenia mają ze sobą coś wspólnego? I czy to prawda, że w miasteczku ukryty jest skarb?Śledztwo połączy Karola, rudego komputerowca z aparatem na zębach, i Tarantulę, piętnastoletnią fankę gotyku, córkę burmistrza. Będą musieli odgrzebać i połączyć ze sobą stare witkowickie tajemnice. Sprawą zainteresują się również podejrzana pani ornitolog, posterunkowy Tomek Buraś, żądny przygód wikary i przypominający nietoperza nieoceniony pies Herkules.Tarantula, Klops i Herkules to opowieść, która wciągnie i zachwyci amatorów zagadek kryminalnych i błyskotliwego humoru.Książkę polecił nam ośmioletni kolega moich dzieci. Mój dwunastolatek zaśmiewał się do łez, czytając co śmieszniejsze kawałki! Polecam!!! Nawet dla dzieci ,,opornych"" na czytanie, bo na pewno z przyjemnością przeczytają!z recenzji czytelnika Dynastii Miziołków, merlin.plTula i Karol zbiegli na parter Domu Dziecka. Rytmiczne stukanie ucichło. Przez chwilę zamarli w bezruchu, nadsłuchując. Herkules tymczasem, z nosem przy ziemi, kręcił się jak bąk i obiegał puste sale. Wreszcie potruchtał w głąb korytarza i wspiął się na tylne łapki, przednie opierając na drzwiach. Zaszczekał krótko. Detektywi podążyli za psem. - No jasne... piwnica! Kryminał bez piwnicy jest jak serwer bez sera - mruknął Karol. - Jak Wersal bez wersalki... - Jak słoń bez słoniny... Dowcipkowali, żeby zagłuszyć obawy. Z otwartych drzwi do piwnicy wionęło pleśnią i zimną wilgocią. Tula nacisnęła włącznik światła. Nic. Schody nadal tonęły w mroku. Miarowe stuki znowu dobiegły spod ziemi, tym razem głośniejsze. Nie czekając, aż Tula i Karol zbiorą się na odwagę, Herkules dał nura w ciemność. Ujadał przy tym i warczał. Detektywi wyjęli telefony komórkowe i w ich niebieskiej poświacie ruszyli za psem w dół. fragment