Chwycił moją twarz w dłonie i delikatnie pocałował w usta, po czym odsunął się ode mnie i popatrzym spokojny wzrokiem.
- Jestem przy tobie, maleńska - powiedział miękko. - Jesteś taka piękna... wyglądasz jak anioł... - Zamknął oczy i oparł czoło o moje.
- Chcę cięjak najszybciej mieć tylko dla siebie. Kocham cię, Lauro.
Uwielbiałam, jak to mówił. Ogarnęłam mnie radość nie do opisania. Ten twardy, nieludzki, bezwzględny człowiek okazywał mi czułość. Pragnęłam, by ten moment trwał wiecznie, byśmy nie musieli nigdzie iść, z nikim się widzieć, byśmy byli tylko my.
Z dołu dobiegały głosy Domenica i Olgi, ale żadne z nich nie miało odwagi wejść i nam przerwać. Czarny otworzył oczy i ponownie delikatnie pocałował mnie w usta.
- Już czas, Mała, będę na ciebie czekał, pospiesz się.
Ruszył w stronę schodów i po chwili zniknął. Kiedy odchodził, patrzyłam na niego jak zaczarowana. Miał na sobie cudowny, granatowy smoking, białą koszulę i muszkę w indentycznym kolorze jak marynarka. W jego klapie był wpięte delikatne kwiaty w kolorze mojej sukni. Wyglądał jak model żywccem wyjęty z pokazu Armaniego.