✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Zysk jest kuszący, nawet jeśli droga do niego wiedzie przez oszustwo.
Rodzina Maggie Drakeford od pokoleń mieszka w niewielkiej wsi w stanie Nowy Jork i od dawna nie wie, jak to jest żyć zwyczajnie.
Jej rodzice nie martwią się o długi, o utratę domu ani o wizyty opieki społecznej, która mogłaby odebrać im dzieci ze względu na fatalne warunki mieszkaniowe.
Nie — ich sytuacja jest znacznie gorsza.
Wszystko przez klątwę — demoniczną, a właściwie wiedźmią — rzuconą jeszcze w XVII wieku.
Początkowo objawiała się jako wstydliwa choroba, coś w rodzaju trądu czy świerzbu. Z czasem jednak ewoluowała, zmieniając dotkniętych nią ludzi w potwory o zdeformowanych ciałach, pozbawionych ludzkich cech. Ich umysły pozostały jednak nienaruszone — świadome swojego cierpienia.
Laszlo Zebul, urzędnik Piekielnego Stowarzyszenia Strażników Klątw, ma osiemset lat i uważa, że struktura, dla której pracuje, dawno już utonęła w biurokracji. Na domiar złego, stery w wydziale przejmuje nowy szef, który uznaje Laszlo za nieefektywnego.
Klątwy, którymi miał się opiekować, nie sieją już odpowiedniej rozpaczy — a to jest poważny problem.
Zebul otrzymuje ultimatum: jeśli w ciągu sześciu dni (w końcu Lucyfer nie lubi niedzieli) nie zdejmie klątwy ze swoich podopiecznych, zostanie unicestwiony — ostatecznie i nieodwracalnie.
Pozbawiony wyboru, Zebul trafia do domu Maggie i jej rodziny. Początkowo wszyscy są wobec niego sceptyczni, nie wierząc w jego dobre intencje. Jednak dziewiętnastoletnia Maggie, u której już zaczęły się objawiać symptomy klątwy, chwyta się choćby najdrobniejszej nadziei.
Wraz z bratem Georgem wyrusza w niebezpieczną podróż przez Nowy Jork, Liechtenstein, Rzym i Zurych, by walczyć o swoje życie i marzenia.
Jak zakończy się ta historia?
Jaką relację stworzą wysłannik piekieł i śmiertelniczka?
---
Jakie to było dobre!
Dawno już się tak nie uśmiałam i nie wzruszyłam.
Podczas lektury miałam wrażenie, że Laszlo mógłby spokojnie wyjść prosto z serialu Lucyfer (kocham i serial, i Toma Ellisa z jego obłędnym akcentem), a Maggie śmiało konkurować z moją ukochaną Mercedes Thompson.
Tu nic nie jest oczywiste — im dalej w historię, tym ciekawiej!
„The Witchstone” to dla mnie połączenie klimatu Lucyfera z magią Fantastycznych zwierząt z uniwersum Harry'ego Pottera, przeniesione do współczesnego świata, podane z rewelacyjnym humorem i błyskotliwymi dialogami.
Ta powieść mnie absolutnie pochłonęła.
To historia o odkupieniu, o sile przyjaźni i o odwadze, potrzebnej, by zmierzyć się ze swoimi demonami — zarówno tymi dosłownymi, jak i metaforycznymi.
Jeśli szukasz fantasy z duszą, pełnego barwnych przygód, inteligentnego humoru i nietypowych bohaterów — „The Witchstone” będzie dla Ciebie idealne!