✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
100. książka Henryka Piecucha
TŁUSTE KOTY…
Stanisław J. Szałapak
„Tłuste koty wymiaru sprawiedliwości i…i” to setna książka Henryka Piecucha. Publikacja dotyczy nie tylko szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości czy 1. Samodzielnego Batalionu Kobiecego im. Emilii Plater. Jest to swojego rodzaju podsumowanie twórczości pisarza, którego dziesięć książek ze stu jego autorstwa trafiło na listy bestsellerów.
H. Piecuch od dziesięcioleci zajmuje się służbami specjalnymi – i nie jest to fikcja literacka. Patrząc z najszerszej perspektywy, demaskuje mechanizmy funkcjonowania tych służb. Jego książki jednak są nie tylko literaturą piękną: esejem i reportażem; ale również prezentują dokumenty – w tym ściśle tajne, jakże często kompromitujące niektóre środowiska. Nie tylko interpretuje te dokumenty, ale część przekazuje historykom, a także prokuratorom, IPN-owi i archiwom. Między innymi prokuratorom dostarczył tajne, nieznane władzom notatki gen. Pożogi, ówczesnego szefa SB WUSW w Gdańsku dotyczące wydarzeń z grudnia 1970 r. Prof. Januszowi Kurtyce przekazał dokumentację o WiN, w tym ściśle tajne opracowanie „Cezary”; prof. Andrzejowi Paczkowskiemu raporty słynnej „Trójki” (S. Ciosek, J. Urban, W. Pożoga) i „kwity” zgromadzone przez MBP/MSW dotyczące doradcy prezydenta Cartera Zbigniewa Brzezińskiego, ojca niedawnego ambasadora USA w Polsce; prof. Ludwikowi Hassowi materiały MSW dotyczące masonerii; byłemu kierownikowi Biura Koordynacyjnego „S” Za Granicą z siedzibą w Brukseli, a następnie szefowi BBN w III RP sprezentował komplet materiałów dotyczących gry bezpieki z krajowymi i zagranicznym strukturami „Solidarności”.
Tłuste koty… są bodajże najwnikliwszą, ale skrótową analizą powstania i funkcjonowania Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR oraz Wojska Polskiego po wojnie – ustanowionych najpierw w umyśle Stalina. Po czym, po rozpadzie świata dwubiegunowego i powstaniu III RP okazuje się, że pewne środowiska z czasów słusznie minionych mają nadal ogromne wpływy. Rozpętały więc na pisarza kilka nagonek, mających znamiona hejtu. W 1996 r. pisarz za opublikowanie 30 zdań swojej informatorki w Akcjach specjalnych, książce poświęconej m.in. prowokacjom stulecia, czyli grom bezpieki z WiN-em, OUN/UPA oraz ośrodkiem Narodowym w Bergu trafił przed oblicze – rzekomo sprawiedliwego sądu. W Tłustych korach… zdaje między innymi relację, jak w III RP wyglądają niektóre rozprawy i opisuje, jaką cenę płaci się za bycie podsądnym w tego typu spektaklach.
W setnej książce Piecucha można także przeczytać o pięciokrotnym podpaleniu bloku w którym pisarz mieszkał na warszawskim Ursynowie, a także o tym, że w kawiarni „Nowy Świat” ktoś mu dodał do kawy substancję, która wywołuje rozległy zawał serca. Autor z trudem przeżył śmierć kliniczną. W czasie rekonwalescencji, gdy odpoczywał na balkonie, na dwunastym piętrze, strzelec, na szczęście nie-wyborowy, trafił kulą piętro wyżej. Kiedy szedł ulicą, jakaś kobieta oblała go kwasem – płyn uszkodził spodnie, a niewielkie ranki na nogach goiły się kilka miesięcy. Wreszcie, kiedy pisarz przechodził przez Park Skaryszewski w Warszawie, otrzymał cios tępym narzędziem w głowę. Skończyło się to trepanacją czaszki, kolejną śmiercią kliniczną i miesiącami pobytu w szpitalu. Dwukrotnie powiadamiane pisemnie prokuratura i sąd o tych wydarzeniach nie odpowiedziały do dziś. W aktach sądowych nie ma o tych dokumentach śladu. Po prostu powiadamiania Piecucha „wyparowały” i już!
Przypominam, nie jest to fikcja literacka.
100 książka Henryka Piecucha jest smutną książką. Sprawiedliwości nie ma, a za dobre uczynki, w tym za pisanie prawdy, należy ukarać. Zwracał na to uwagę Janusz Korwin-Mikke w „Angorze” (nr 25 z 24.06.2001 r.). Odkrywanie i upowszechnianie prawdy jest niebezpieczne – śmiertelnie. Do takich wniosków dochodzi Henryk Piecuch. Ale powinnością pisarza jest dążenie do prawdy, demaskowanie kłamstwa. Co o tym sądzi zainteresowany? Mówi: – Ojczyzna nie zapomina o pisarzu, który marzył o pisaniu prawdy. Dlatego dwie ostatnie książki, które skleciłem Tłuste koty wymiaru sprawiedliwości i…, oraz Raptularz schowany pod wycieraczką, stanowiące 99. i 100. książkę w moim dorobku, są ostatnimi, które napisałem. Postawiwszy kropkę po Tłustych kotach… Złamałem klawiaturę komputera. Chwyciłem akordeon. Zagrałem i zaśpiewałem parafrazę parafrazy „Chryzantem”. Coś mi się zdaje, że była to bardzo smutna melodia.
Henryk Piecuch: Tłuste koty wymiaru sprawiedliwości… AGENT PR Wydawnictwo Naukowe, Kraków 2025. Wydanie I, s. 312. ISBN 978-83-66991-19-4.
Stanisław J. Szałapak
Zabrze, 18 marcia 2025 r.