Opis
– Właśnie, nie wiem od czego by tu zacząć? Jest duża sprawa, duży kłopot.
– Panowie, to ja się oddalę, bo nie chcę zasłużyć sobie na miano wścibskiej, a to co Józef może opowiedzieć, to już i tak znam.
Przystał z pełną satysfakcją, bo jej wylewność zaczynała być męcząca.
Pan Józef zaczął więc jak gdyby od nowa.
Jest duży kłopot i zmartwienie.
Zabrzmiało to jak wyuczony tekst.
– Kilkanaście dni temu zmarł nagle, w niejasnych okolicznościach, mój kuzyn a zarazem i przyjaciel. Był człowiekiem samotnym, a ja, a my, właściwie jedyną jego rodziną… Zajmowałem się trochę jego sprawami od paru lat, to znaczy od momentu, gdy poważnie zachorował. Mam jego pełnomocnictwa, także do zajmowania się niezbędnymi sprawami i po jego śmierci. Basia wyręczała go też w niektórych sprawach, na przykład skarbowych, bo Kaziu zupełnie nie miał do tego serca. Otóż mimo znacznych niejasności w okolicznościach towarzyszących śmierci, prokuratura dopatruje się samobójstwa, a ja w taką przyczynę nie wierzę.
Fragment książki