Niemoralne arcydzieło w prestiżowej serii
Gdy „Ulisses” mimo przeszkód wreszcie ukazał się drukiem w 1922 roku, okrzyknięto go dziełem nieudanym, nieprzyzwoitym, niemoralnym itd. Uchodził za powieść, której porządny człowiek nie powinien nawet brać do ręki. Dziś, prawie sto lat później, jest powszechnie uważany za arcydzieło, którego nie wypada nie znać.
O czym jest „Ulisses”? Można odpowiedzieć na dwa sposoby: o zwyczajnym dniu Stefana Dedalusa i Leopolda Blooma w Dublinie na początku XX wieku albo – o wszystkim. Okazuje się bowiem, że zwykły dzień zwykłego człowieka – który chodzi, je, rozmawia czy załatwia różne sprawy, ale też myśli, czuje, wspomina i marzy – to miniatura całego ludzkiego doświadczenia.
Czym jest „Ulisses”? Jak napisał w posłowiu tłumacz, Maciej Słomczyński, jest to „zapoczątkowanie nowego rodzaju sztuki i doprowadzenie go do doskonałości na przestrzeni jednego dzieła”.
James Joyce (1882–1941) – irlandzki pisarz uważany za jednego z najwybitniejszych twórców XX wieku. Miał opinię największego ekscentryka, skandalisty i aroganta swoich czasów. Swoimi dziełami, zwłaszcza „Ulissesem”, na zawsze zmienił oblicze literatury. Autor m.in. „Dublińczyków”, „Portretu artysty w wieku młodzieńczym” oraz „Finnegans Wake”.