- Ani broń ani sposób w jaki ją trzymasz, nie są ważne.
- A co jest ważne?
- Pasja.
Starość nie radość, wiadomo. Ale jak cię znajdują pod stosem trupów, bez pamięci, za to z ogromnym bukłakiem pełnym wódki, który tulisz do siebie niczym troskliwa matka niemowlę, to wiadomy znak, że żarty się skończyły.
Tak oto rozpoczyna się zupełnie nowy rozdział w życiu Viriona.
Pamięć: brak.
Umiejętności: ponadprzeciętne.
Cierpliwość: mocno ograniczona.
Dodając do tego trzy pary oczu wpatrzonych w niego z uwielbieniem i trzy pary ust szpecące nabożnie "Mistrzu, prowadź!" dostajemy najlepszą ekipę ze spalonego teatru i reżysera na skraju załamania nerwowego. Ale jaka to będzie piękna katastrofa!