O Wernerze Sombarcie, budzącym w europejskiej nauce ogromne emocje historyku gospodarczym i współtwórcy socjologii historycznej, przyjacielu i jednocześnie krytyku Maxa Webera, nauki społeczne od niemal stulecia nie mają zbyt wiele do powiedzenia. Jego błyskotliwą krytykę teorii wartości Marksa solidarnie zignorowali zarówno marksiści, jak i neoklasycy. Opus magnum Sombarta, Der moderne Kapitalismus, dobrze znane polskim badaczom początków XX wieku, od czasu międzywojnia nie było przedmiotem pogłębionej naukowej refleksji (do wyjątków należały prace Fernanda Braudela). Mowa zaś o dziele, w którym Sombart jawi się jako twórca takich pojęć, jak „duch kapitalizmu” i „schyłkowy kapitalizm”. Zapamiętano go natomiast jako autora wielokrotnie wznawianej, budzącej skrajnie odmienne oceny monografii Żydzi i życie gospodarcze. Inaczej niż w przypadku Martina Heideggera, nigdy też nie został mu zapomniany flirt z narodowymi socjalistami Hitlera (w przeciwieństwie do filozofa nie wstąpił do NSDAP). O tych i innych związanych z postacią Wernera Sombarta problemach traktuje ta książka.
___________
Ogromnym walorem pracy jest znakomita analiza wybranych motywów twórczości Wernera Sombarta. Na uwagę zasługuje potraktowanie go jako żywego, kompletnego badacza i teoretyka (notabene wcale nie drugorzędnego). Zaproponowany przez Henryka Szlajfera sposób lektury jest intelektualną podróżą rozpoczętą od Marksa, przez marksizm i socjaldemokrację – kierującą się marksizmem, a momentami go kwestionującą – po rozwinięte, złożone analizy kapitalizmu. […] Szlajfer analizuje też relacje Sombarta z socjaldemokracją, której członkiem nigdy nie został i od której – mimo że początkowo był jej gorącym sympatykiem – oddalał się z czasem coraz bardziej. Stało się tak głównie z powodu zmian w biurokratyzującym się ruchu socjalistycznym, to jest w partii i powiązanych z nią związkach zawodowych, ale też w wyniku przemian światopoglądowych jego członków.
prof. dr hab. Jarosław Kilias
Przez osobę Sombarta, jego losy, drogi myślenia oraz polemiki poznajemy historię intelektualną Niemiec – jakże ważną dla Europy i świata. […] Poglądy Sombarta ewoluowały tak dalece, że w końcu stał się on prekursorem narodowego socjalizmu. Prawdą jest, że w jakiś sposób dystansował się od Hitlera – z wzajemnością. W tym punkcie otwiera się ciekawa dla historyka sprawa: to, że różne zjawiska wyrastały z jednego pnia, oraz obserwacja, że nie od razu pień ten musiał być czytelnie zatruty. Na faszyzm – jak zresztą na komunizm – nabrała się zdumiewająco duża liczba ludzi wybitnych bądź takich, którzy z czasem wybitni się stali. Dla krajów „drugiej ligi” faszyzm był często atrakcyjny jako alternatywa dla dominującego Zachodu i jako gwarant szybkiego rozwoju. Notabene powtórzyło się to w stosunku do komunizmu. Jakkolwiek paradoksalnie by to brzmiało: gdy czytałem tekst Szlajfera o Sombarcie, przychodziła mi na myśl ewolucja wielu z nas od większego lub mniejszego związku z komunizmem, przez rewizjonizm, do antykomunizmu w różnych jego odcieniach oraz wysiłki wytłumaczenia sobie samemu własnej przemiany.
prof. dr hab. Marcin Kula