Opis
Styl tomiku jest jasny i klarowny. Metaforyka delikatna i nieostentacyjna. Ironia stara się nie ranić czytelnika. Januszewski wie jak jesteśmy słabi. Przegapiamy najważniejsze momenty życia. Tęsknotą ledwie dotykamy najważniejszego. Wie jak trzeba chronić drobne, prywatne tajemnice. Zbierać skarby codzienności. Pokochać je. Uniwersalny wymiar mieszka wszak wśród wymiarów najmniejszych; w szamponie, którego zabrakło (Skończył mi się szampon), w porzuconej czapce cyklisty (Kamikadze).
Rzeczywistość jawi się groźna i nieznośna, dotknięta jednak czułym spojrzeniem wydaje się do zniesienia. Dostrzeżenie jej mitycznego wyrazu chroni od ostatecznego zwątpienia.
Czego się mamy trzymać?
W wierszu O podróżowaniu Immanuel Kant trzysta siedemdziesiąty piąty raz odbywa spacer po ulicach Królewca wydobywając olśniewającą nowość i euforyczny blask z tego co wydawałoby się monotonne. Jakiż to kontrast z bieganiną oszołomionych nowościami turystów po całym kolorowym, ogromnym świecie.
Potrzeba nam prostoty, czystości.
W jej poszukiwaniu narrator niemal nieśmiało zwraca się ku dziecinnej wierze - bo tamto, minione było najprawdziwsze (Kościół Farny w Białymstoku, Wesoła 20 A m. 43).