Opis
Nowy tomik Macieja Dobrzańskiego już w sprzedaży. Książka prudnickiego autora (trzecia w jego dorobku) jest kontynuacją wątków zawartych w poprzednich zbiorach (ich tytuły to przypomnijmy ""Należy zostać"" oraz ""Imię jest znakiem"").Stanisław Srokowski (poeta, biograf Rafała Wojaczka, pisarz podejmujący tematykę Kresów Wschodnich) w notce umieszczonej w książce nazwał Macieja Dobrzańskiego ""najbardziej katastroficznym poetą młodego pokolenia"" i jednocześnie ""dużą nadzieją polskiej literatury, dociekliwym i niespokojnym umysłem"". Z kolei Roman Rzucidło (poeta, autor tomu ""Nieprawdziwy świat, prawdziwe sny"") napisał również w notce wewnątrz książki o ""konsekwentnej poetyce życia na krawędzi, jakie staje się udziałem coraz większej liczby jednostek"".To właśnie jednostka znajduje się w centrum tych wierszy. Obserwujemy jej świat tyleż ciasny, ile szeroki; tyleż związany z małym pokojem, poniemiecką kamienicą i niewielkim miastem, ile zakotwiczony w czymś więcej: historii, kulturze itd. Jest wariat z siekierą, jest płacz sąsiadki i T., który śpi ""zbyt spokojnie"". Są także: obraz Beksińskiego, zespół Pink Floyd i ""Lato umarłych snów"" Harry'ego Thrka.Tomik trochę lokalny (bo nawiązujący np. do prudnickiego ""Frotexu"" i ""Białego Szpitala""), ale przede wszystkim egzystencjalny. Nie pozbawiony jednak nadziei, którą podmiot liryczny zdaje się odnajdywać w przyrodzie, relacjach, muzyce, pisaniu, a także samotności (ten medal także ma dwie strony).