Opis
Od Autorki - "Nie mogę wykluczyć, że napisanie Aniołów stało się za przyczyną krótkiego wierszyka Starość Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej: Jestem sama, babcia mi na imię - czuję się jak czarna plama na tęczowym świata kilimie... Bardzo lubię tę poetkę, ale wierszyk mnie krańcowo rozeźlił, wyzwolił rodzaj buntu przeciw takiej autodyskryminacji wiekowej. Niech mi to Pani Maria z nieba wybaczy. Ja wiem, ona napisała te słowa w chwili zwątpienia. Ja natomiast jestem głęboko przekonana, że staremu człowiekowi należy się prawo do żywych marzeń i kolorowej wyobraźni aż do samego krańca zmierzchu. Powiem więcej: uważam, że jego podstawową powinnością jest pielęgnować w sobie taki stan! Przeciwstawiam się stereotypowi obojętnej, zimnej, gruboskórnej, rezygnującej starości. Taki obraz jest fałszywy, a na dodatek szkodliwy, bo działa jak posępna przepowiednia. Jeśli młodemu człowiekowi "nie chce się", czy "odechciewa" życia, to jest to na ogół stan przejściowy. W końcu samo życie zgłasza się po niego i wszystko znów gra. W przypadku ludzi starych raz opuszczona reduta w przyszłości staje się dla nich niedostępna. Wiem to bardzo dobrze z autopsji. Uwielbiałam obrazki z Aniołem Stróżem strzegącym dziecka przechodzącego przez spróchniały mostek, lubiłam sobie wyobrażać, że są w "eterze" takie istoty - niby niematerialne, ale tak bardzo z tym naszym światem związane, dobre uskrzydlone duszki, które w razie czego złapią człowieka za kołnierz, ochrzanią i nie pozwolą mu głupio zginąć. Myślę, że wszystkim jest bardzo potrzebna świadomość, że nie jesteśmy na tym świecie zdani wyłącznie na siebie. A jeśli chodzi o moje "Anioły", to one są w dodatku nadzwyczajnymi partnerami do rozmów. Wysłuchują moich kwestii bez specjalnego zniecierpliwienia, zresztą same też bywają gadatliwe. Pisanie o moich spotkaniach z Aniołami, wyobrażanie sobie tych sytuacji, było dla mnie źródłem wielkiej radości."