Maryjka z obrazka zawieszonego nad łóżkiem jest rozczarowana dziewczyną, która uprawia seks; koniecznie chce ją powstrzymać. Matka tłumaczy córce, że musi być uprzejma, bez względu na okoliczności. Tatusiowie pragną, by ich dziewczynki pozostały niepokalane. Wujowie tłumaczą bratanicom, że są za grube, komentują dekolty. Może powinnaś pokazać trochę ciałka, doradzają koledzy. Mężowie również mają swoje oczekiwania. Mówią żonom, by nie przesadzały, to tylko małe dziecko, którym trzeba się zająć. Z alimenciarzami z kolei nie ma kontaktu. Lekarze niespecjalnie interesują się pacjentkami, może trochę poboleć, mówią, po co robić aferę. Należy uważnie słuchać, nie można być hałaśliwą zołzą, domagać się równych zarobków. Nie wolno mówić o gwałcie, ani popierać prawa do aborcji. Nie można żądać opieki w szpitalu, przypominać o zdrowiu kobiet. Wypowiadać słowa tampon. Społeczeństwo nie chce o TAKICH rzeczach rozmawiać. Obrońcy status quo chętnie za to ustąpią miejsce siedzące w autobusie albo przepuszczą w drzwiach. I będą na to nalegać, jakby to była najważniejsza sprawa na świecie. Jakby ratowali kolejną bezwolną osóbkę.
Ale mamy dla was wiadomość.
Wkur*ione kobiety w leju po Polsce i tak w końcu powiedzą, co o tym wszystkim myślą.