Opis
„Si Deus est, unde malum?” – nad tym tak sformułowanym w 1710 roku przez Gottfrieda Wilhelma Leibniza dylematem snuli rozważania najznamienitsi filozofowie i poeci. Także Magdalena Stawowy w swoich wierszach próbuje zmierzyć się z tym pytaniem. Nadrzędnym motywem utworów zgromadzonych w tomiku jest zło, ale też nieodłącznie związana z nim materia, rozumiana jako wszystko istniejące w czasie i przestrzeni. Cierpienie, śmiertelność i nieuchronność losu (ananke) są doświadczeniami przypisanymi materii, niezależnie od tego, na jakim szczeblu arystotelesowskiej drabiny bytu się ona znajduje. A jednak człowiek, przejęty boskim posłannictwem panowania nad całą ziemią, podzielił materię według własnej klasyfikacji: na tę z bożą iskrą, stworzoną na obraz i podobieństwo Boga, ponoć rozróżniającą dobro od zła, i tę bez bożej iskry, pozbawioną statusu moralnego, wrodzonych praw i życia po śmierci (według św. Tomasza z Akwinu). Poetka nie przeciwstawia się humanizmowi, z jego zainteresowaniem człowiekiem, lecz antropocentryzmowi, według którego człowiek stanowi centrum i cel Wszechświata. Przeciwstawia się też podziałom cierpienia na zawinione i niezawinione i twierdzeniu, że człowiek jest jedyną istotą świadomie cierpienie przeżywającą. W utworach zgromadzonych w zbiorku czytelnik znajdzie też rozważania o przeistaczaniu się newtonowskiego świata, w którym w sposób naturalny istnieli bogowie i religie (z ich pomocą od czasów prehistorycznych człowiek próbował pojmować świat), w nową „kwantową rzeczywistość”, która boleśnie kłóci się ze wszystkim, co udało nam się dotąd oswoić.