Opis
Włoska mafia to jawnie przestępcza organizacja, działająca poza prawem maszyna do zarabiania brudnych pieniędzy. Jej szefostwo, zwykle zlecając zbrodnie swoim żołnierzom, nie cofa się przed mordowaniem konkurencji, stróżów prawa, dziennikarzy i zwykłych ludzi, którzy mieli nieszczęście stanąć im na drodze. A jednak szczególnie na południu Włoch, gdzie struktury mafijne są wyjątkowo silne i trwałe, zorganizowana przestępczość łatwo łączy się z religijnością i kultem swoiście rozumianego honoru. Nie wolno zdradzić towarzyszy w przestępstwie. Należy szanować i być posłusznym starszym z „rodziny”. Trzeba troszczyć się o dzieci i własną żonę, ręce trzymać z dala od żony „brata”, pod groźbą śmierci. W zamian za to mafia otoczy cię opieką — odpowiednio wykształci, zapewni godny byt, a w razie wpadki zaopiekuje się bliskimi, a uwięzionemu podeśle najlepszych adwokatów. Albo zorganizuje wystawny pogrzeb...
Skąd się wzięła sycylijska mafia? Lubi się przedstawiać jako organizacja o wielosetletniej tradycji. „Śmierć Francuzom! Pragniemy niepodległości!” (Morte ai Francesi! Indipendenza anela!) — miały krzyczeć tłumy w Palermo w czasie Nieszporów Sycylijskich, jak nazwano powstanie wyspiarzy przeciw rządom francuskich Andegawenów w XIII wieku. Iskrą, która spowodowała bunt, było znieważenie miejscowej mężatki przez francuskich żołnierzy. Morte ai Francesi! Indipendenza anela! — pierwsze litery zawołania układają się w słowo M-A-F-I-A. Mafia — organizacja surowa, nieraz okrutna, uciekająca się czasem do zabójstwa, ale zawsze w słusznej sprawie, dla dobra zwykłych ludzi. Prawda jest jednak inna — cosa nostra to wytwór „nowoczesności”, którą chaotycznie zaprowadzano na włoskim południu od XIX wieku. A jej historia? Najlepiej się ją poznaje, studiując biografie głośnych gangsterów, trzymających w ręku życie mieszkańców południa Italii.
Tomasz Bielecki — ukończył historię i politologię na Uniwersytecie Jagiellońskim, przez cztery lata pracował w Zakładzie Historii Starożytnej UJ (i katedrze judaistyki), a później jako dziennikarz działu zagranicznego „Gazety Wyborczej”. Zaczynał jako reporter specjalizujący się w wojnie z terroryzmem i z tego powodu w pierwszych latach XXI w. wielokrotnie bywał na Bliskim Wschodzie, także w Iraku podczas amerykańskiej inwazji. Później został korespondentem w Moskwie, a następnie w Brukseli, w której mieszka do dziś. Zajmował się także tematyką Włoch i Watykanu, w magazynie „Ale Historia” opublikował m.in. cykl poświęcony włoskim organizacjom przestępczym.