Opis
Pięćdziesiąt lat życia i tylko pięcioletnia działalność literacka. Dwa zbiory opowiadań, pięć drobnych utworów prozatorskich, dwadzieścia pięć recenzji i krytyk umieszczonych na łamach czasopism oraz garść ocalałych listów – to cały dorobek skromnego nauczyciela rysunków drohobyckiego gimnazjum, Brunona Schulza.
Wystarczający jednak, aby wejść na stałe do literatury światowej.
W recepcji jego twórczości uderzają skrajnie różne opinie krytyki lat trzydziestych, potem głębokie milczenie w pierwszym dziesięcioleciu powojennym, a następnie „wskrzeszenie” dzięki Jerzemu Ficowskiemu i Arturowi Sandauerowi. W końcu Schulz zaczął stawać się modny, a nawet był czytany. Jego książki przełożono na ponad dwadzieścia języków świata. Zadziwiał nie tylko literaturoznawców, ale i młodego czytelnika. Co więcej w ciągu ostatniego półwiecza stał się inspiracją znanych artystów rozlicznych dziedzin: sztuk plastycznych, teatru, filmu, filmu animowanego i muzyki. Ten aspekt oddziaływania Schulza jest głównym motywem książki Krzysztofa Miklaszewskiego, który od 35 lat tropi jego ślady we wszystkich dziedzinach sztuki. Udało mu się także dotrzeć do tajemnic stricte rodzinnych, którymi dzieli się z czytelnikiem.