Mówiąc o zen w kontekście chrześcijańskiej duchowości, możemy ten fenomen rozumieć na dwa sposoby. Zen, jako odłam buddyzmu mahajany, można rozpatrywać i traktować jako religię, tak jak dzieje się to w wielu miejscach świata, zwłaszcza w dalekiej Azji (Chiny, Japonia, Korea Płd., Wietnam). Praktykując zen jako religię, przyjmujemy określony światopogląd, na który składają się konkretne doktryny, obrzędy i sposoby postępowania. Będąc buddystami, powinniśmy wierzyć m.in. w prawo karmana, następstwo kolejnych żyć czy bardzo rozbudowaną kosmologię, wypełnioną różnego rodzaju bytami niebiańskimi i piekielnymi. Takie podejście do zen jest oczywiście nie do pogodzenia z chrześcijaństwem. Mamy tutaj bowiem do czynienia z dwoma odrębnymi historycznie i kulturowo światopoglądami.
Chrześcijanie podejmujący praktykę rozumieją zen jako ścieżkę duchową, bazując na tzw. uniwersalistycznej interpretacji zen. Zakłada ona, że doświadczenie przebudzenia, któremu w chrześcijańskiej teologii mistycznej odpowiada unio mystica, wykracza poza wszelkie kategorie historyczne i kulturowe. Innymi słowy, doświadczenia przebudzenia, rozumianego jako doświadczenie rzeczywistości absolutnej, nie można określić jako buddyjskie czy chrześcijańskie. Dopiero proces werbalizacji i konceptualizacji umieszcza je w buddyjskim lub chrześcijańskim kontekście. W uniwersalistycznym ujęciu zen jest zatem autentyczną ścieżką duchową, która posiada określone instytucje i praktyki ukierunkowane na doświadczenie wglądu.
Ze wstępu