Opis
(...) Kiedy Stalin wziął do niewoli tysiące polskich oficerów wiedział, że choć broń udało im się odebrać, to groźne pozostają ich serca i umysły. Dla takich Polaków i takiej Polski nie było miejsca w stalinowskiej przyszłości. Polscy zawodowi żołnierze,(...) lekarze, nauczyciele, naukowcy, artyści, inżynierowie, pisarze, dziennikarze, adwokaci w oficerskich mundurach (...) młodość (...) zabrali ze sobą do Starobielska, Kozielska, Ostaszkowa. I do Katynia, gdzie miała pozostać najbardziej rozpaczliwą, krwawą metaforą.(...)Nikt nie wie, czy ci młodzi ludzie kiedykolwiek ze sobą rozmawiali. Łączył ich polski mundur, młodość i poezja. (...) Piwowar, który ""zamilkł w męce"". Ehrlich, który ocalony w cuchnącym Griazowcu woła ""przecież wschodzi słońce"", by później oswojoną śmierć prosić o kulę uczciwą, w walce, w serce. I wołający na ""Alarm"" Redzisz. Także Wedow, który napisze w wierszu, że choć ""wszystko było inne niż w starym romansie"", to ""dobrze jest żyć"" i nada mu tytuł ""Miłość"". Ich ciała mogła połączyć wspólna mogiła w Katyniu - makabryczna metafora, którą zgotował im ""były poeta"" Stalin. Niezwykły przypadek, a może po prostu życie sprawiło, że nie wszyscy zginęli, a ich wiersze ułożyły się w prawdę silniejszą od Stalina - że człowiek, nawet w mundurze, to ""pudełeczko na serce"". Tomik został przygotowany we współpracy z Muzeum Niepodległości w Warszawie.