Opis
Mattie nigdy nie była naprawdę moja. Ta świadomość narastała we mnie tak szybko i zdecydowanie, jak mleko tryskające z jej piersi. Choć była „własnością” mojej rodziny, choć stanowiła centrum mojego wszechświata, swoje najgłębsze uczucia ulokowała gdzie indziej. I choć jej obecność przynosiła mi ukojenie, jednocześnie ogarniał mnie lęk, że któregoś dnia ją stracę. Oto nasza historia. Zastanawiacie się, czy jest prawdziwa; zapewniam was, że tak, chociaż moi rodzice woleliby, żeby było inaczej. To najprawdziwsza historia, jaką kiedykolwiek opowiedziano: historia mojej miłości do Mattie oraz miłości, którą – jak sądzę – ona obdarzyła mnie.
Chwilę po przyjściu na świat Lisbeth zostaje zabrana matce i przekazana zniewolonej, młodej mamce, Mattie, odseparowanej od własnego nowo narodzonego syna. Chociaż Lisbeth wiedzie uprzywilejowane życie, w towarzystwie przytłaczającej matki i oziębłego ojca, który kolekcjonuje niewolników, czuje tylko samotność. Z upływem czasu Mattie staje się dla niej bardziej jak rodzina niż biologiczni krewni, a wizyty Lisbeth w niewolniczych kwaterach – oraz poznawanie ich pełnej życia społeczności – zbliża je do siebie jeszcze bardziej.
Jednak czy dwie kobiety z tak odmiennych światów mogą stworzyć nierozerwalną więź bez konsekwencji?
Zajmująca, skłaniająca do refleksji historia bezgranicznej miłości w świecie bez wolności i godności. Idealna dla miłośników „Domu służących” .
Laila Ibrahim spędziła większość swojej kariery jako dyrektor przedszkola, a to, w połączeniu z wykształceniem w dziedzinie psychologii rozwojowej i teorii przywiązania, dostarczyło wystarczającej inspiracji dla historii Mattie i Lisbeth w „Żółtym krokusie”. Oprócz bycia pisarką, Laila jest doulą i dyrektorem Ministerstwa ds. Dzieci i Rodziny w First Unitarian Church w Oakland. Mieszka w małej wspólnocie w Berkeley w Kalifornii z żoną Rindą i dwiema córkami. Ciężko pracuje nad swoją drugą powieścią.
Laila Ibrahim o „Żółtym krokusie”:
Pomysł zrodził się w 1998 roku, siedziałam akurat z grupką ludzi, którzy rozmawiali na temat Tigera Woodsa. Ktoś wspomniał, że golfista uważa się po równo za Azjatę i Afroamerykanina. Pomyślałam sobie: „Jasne, że tak. W końcu jego matka jest Azjatką. Tożsamość tworzy się w związku ze swoimi pierwszymi opiekunami. To podstawowy element procesu przywiązania”.
Wtedy w mojej głowie pojawił się obraz Lisbeth, białej dziewczynki karmionej piersią przez troskliwą Mattie, zniewoloną mamkę. Zaczęłam się zastanawiać, jak by to było, gdyby Lisbeth szczerze pokochała Mattie, a później wpajano by jej, że ta nie jest nawet w pełni osobą. Oraz co by czuła Mattie, gdy zmuszono ją do porzucenia własnego syna, Samuela, w kwaterach dla niewolników. Wówczas wyobraziłam sobie jeszcze matkę dziewczynki, pannę Anne, która po porodzie przekazała córkę w ramiona innej kobiety – jak należałoby opisać jej doświadczenie? Te postaci zaczęły mnie prześladować. W myślach pojawiały się rozmaite sceny. Chociaż nigdy niczego nie napisałam, poproszono mnie, żebym opowiedziała tę historię. Na czterdzieste urodziny. Tak rozpoczął się mój osobisty maraton tworzenia pierwszej powieści. Mam nadzieję, że pokochacie moich bohaterów równie mocno, co ja.