Opis
Czy w nowoczesnej Europie, której prześwieca idea pluralizmu, jest jeszcze miejsce na uprzywilejowanie pewnych wartości ze względów historycznych bądź światopoglądowych? Czy zasadny jest zarzut, że poprzez zdystansowanie się od chrześcijaństwa Europa zaakceptowała relatywizm etyczno-moralny, tracąc swą duchową tożsamość? A może stosowanie określeń ,,postchrześcijańska"" czy ,,neopogańska"" w odniesieniu do naszego kontynentu jest jedynie przejawem negatywnego myślenia, skrajnego pesymizmu, z góry skazaniem się na porażkę?,,W porównaniu z innymi kontynentami Europa szybko staje się kontynentem duchowych karłów - twierdzi Autor. - W Chinach jest więcej wierzących niż liczy całe społeczeństwo Niemiec. W Nigerii żyje więcej wyznawców anglikanizmu niż w Anglii i w USA łącznie. Jeden zbór w Korei przewyższa liczebnie populację Amsterdamu. Kościół zielonoświątkowy w Brazylii ma więcej członków niż liczba wszystkich chrześcijan ewangelikalnych we Francji"".Autor nie wierzy, by taki stan rzeczy był zgodny z Bożymi zamiarami względem Europy. Celem autora jest przywrócenie wiary, nadziei oraz wizji Europie jutra. Jednak pierwszym krokiem na drodze do pozyskania tych jakości musi być zrozumienie rzeczywistej sytuacji, w jakiej znalazła się europejska duchowość.,,Skuteczną terapię musi poprzedzać uczciwa diagnoza. Najwyższy czas przestać udawać"" - stwierdza Autor, nawołując, byśmy ponownie zwrócili się do chrześcijańskich idei, leżących u źródeł naszego kulturowego dziedzictwa.